Jak to się stało, że uznano demokrację liberalną za aksjomat, który pozwalał spokojnie zajmować się jedynie tym, co immanentne dla niej, nawet jeśli polityka demokratyczna przekłada się na zasady prawa międzynarodowego? Jaką drogę przebyliśmy w cywilizacji Zachodu, że jeden ustrój został uznany za niepodważalny i bezalternatywny? Ustrój, w którym reguła „rządów praw” zamieniła się w nieomal magiczną formułę pozwalającą rozwiązać wszelkie sprzeczności systemowe. A następnie głównie na rozstrzygnięciach prawnych spoczął ciężar rozwiązywania konfliktów społecznych, w tym politycznych. Czy jest to rodzaj politycznego, a może i prawnego, daltonizmu? A może kultura Zachodu weszła w fazę zapominania o swoim bogatym dziedzictwie?

Fragment tekstu Profesora Tomasza Żyro, który znajdziecie Państwo w naszej Bibliotece. Zapraszamy do lektury.